Sylwester pod namiotami
W sobotę 31 grudnia 2016 roku spotkaliśmy się na Polu biwakowym w Rycerce Górnej w ilości 14 osób; Ania i Marek, Gosia i Arek, Agnieszka i Jarek, Beatka i Janusz, Jolcia i Sylwek, Justynka i Witek oraz Ich synowie Krzysiu i Mateusz. Pogoda była piękna, słoneczna, choć mroźna. Śniegu mnóstwo wokół. Rozbiliśmy namioty i zaczęliśmy przygotowywać drewnianą wiatkę owijając ją folią, oraz przygotowaliśmy miejsce na ognisko. Słoneczko szybko schowało się za góry, więc robiło się coraz zimniej. Ale mieliśmy ze sobą butle gazowe i grzejnik. Każdy też coś ciepłego przygotował do zjedzenia; był cały gar gulaszu, gar bigosu i gar żurku. A do tego sałatki, kiełbaski na ognisko, ogórki i grzybki, wędlina oraz ciasto. Była herbata i kawa, a i napojów procentowych nie brakowało w tym grzańca. Postaraliśmy się też o gadżety takie jak czapeczki sylwestrowe, zimne ognie, obrus, a na środku naszego drewnianego stolika umieściliśmy „alkoruletkę” z kieliszkami... Grała nam muzyka, którą przygotował dla nas nasz wodzirej Janusz w takt której tańczyliśmy. Były też śpiewy. Niebo było cudowne tej nocy, pokryte tysiącem gwiazd które były dla nas naszymi własnymi fajerwerkami... I cały czas towarzyszył nam odgłos szumiącego górskiego potoku... Ognisko nocą było niesamowite, wokół którego ogrzewaliśmy się, podziwiając tańczące języki ognia i mieniące się iskierki... Czuliśmy wielką radość w sercu - byliśmy w uroczym miejscu, z grupą zwariowanych, pozytywnie zakręconych przyjaciół, w kompletnie spartańskich warunkach, pod migoczącym gołym niebem... O północy wypiliśmy szampana i złożyliśmy sobie nawzajem życzenia noworoczne, a Jolcia podarowała każdemu kartkę z mottem na cały rok. A potem jeszcze długo bawiliśmy się wspaniale.
Rankiem w niedzielę 1 stycznia 2017 roku przywitało nas przepiękne słoneczko, które ślicznie odbijało się w bialutkim śniegu. Zjedliśmy śniadanko i ogrzewaliśmy się przy ognisku. Pobliską drogą przechodzili turyści, którzy wybrali się na spacerek noworoczny patrzyli ze zdziwionymi minami i z niedowierzaniem na nasze namioty i na nas zgromadzonych przy ogniu... Pewnie wyglądaliśmy jak banda kloszardów, ha,ha,ha... Ale my machaliśmy do nich życząc do siego roku. Sami też wybraliśmy się na wędrówkę śnieżnym szlakiem...
A potem, po posprzątaniu i ogarnięciu biwaku wszyscy rozjechali się do domów.
To był najwspanialszy sylwester w życiu!!!!!!!!!!!! Polecamy!!!!!!!!!!
Jeszcze raz – SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!!!!!!!
Tekst - Jolanta Burnos
Zdjęcia - Tychołazy